W ulu, który wzięliśmy sobie za przedmiot obserwacji, otrząsnęły się już pszczoły z zimowego bezwładu, a królowa od pierwszych zaraz dni kwietnia wzięła się do znoszenia jaj. Robotnice obleciały jaskry, pierwiosnki, śnieżyczki, fiołki i zbadały wierzby oraz krzaki leszczyny. W miarę jak wiosna obejmuje władanie nad światem, strychy i piwnice ula zapełniają się miodem i pyłkiem kwiatowym, czyli pierzgą, a codziennie rodzą się tysiące pszczół. Ciężkie i spasłe trutnie wychodzą z obszernych komórek, łażą po plastrach, tłok w przeludnionym ulu staje się tak wielki, że setki spóźnionych robotnic wracając wieczorem z połowu soku kwietnego, nie mogą docisnąć się do wnętrza i muszą z konieczności spędzić noc u progu, gdzie je nieraz dziesiątkuje
chłód poranka.
Witam się dzisiaj w Wami słowami fascynującej książki, która w niezwykły sposób opisuje małe istoty, jakimi są pszczoły - ich życie i codzienne zmagania.
Zapraszam na recenzję!