Witam
w kolejnej recenzji. Dzisiaj omówię książkę, do której sama
pewnie bym się nie zabrała. Poleciła mi ją moja czytelniczka.
Jest to Układ z Panem Bogiem Ewy Kopsik.
Z
góry mówię, że nie jest to lekka i łatwa książka do poduchy.
To raczej pewne psychologiczno – moralne rozmyślania napisane w
formie powieści. No dobrze – ale po kolei.
Autorka
to absolwentka filologii polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Od
dwudziestu lat mieszka w Wiedniu i pracuje jako tłumaczka języka
niemieckiego.
Książka
została wydana przez Wydawnictwo Replika, a jej cena oscyluję w
granicach 30,00. Wydana została w 2012 roku i jest sklasyfikowana
jako literatura kobieca. Z tym pozwolę się po części nie zgodzić.
Określiłabym ją raczej mianem – tak jak już wspomniałam –
literatury obyczajowej, psychologicznej.
Ukazuje
bowiem ogromne rozterki kobiety, matki, artystki, malarki, która
żyje w świecie swych idealizowanych obrazów i wyobrażenia piękna.
Zderzenie z rzeczywistością – w momencie, kiedy okazuje się, że
jej córeczka jest opóźniona w rozwoju – staje się dla bohaterki
wysoką bramą nie do przejścia. Artystka ucieka w swój sztucznie
nakreślony ideał piękna i nie godzi się na, jej zdaniem,
„brzydką” córkę i do tego niepełnosprawną. W głowie malarki
rodzą się myśli często bardzo okrutne, a dotyczące różnych
możliwości pozbycia się córeczki. Do tego jest z tym wszystkim
sama, przed rodziną – mężem i teściową oraz przed otoczeniem
udaje idealną matkę. Tak naprawdę odpycha swoje „nieidealne”
dziecko.
Dopiero
tragedia, która się wydarza i jest bezpośrednio związana z
dzieckiem, powoduje w Krystynie dziwną przemianę. Nagle zaczyna
inaczej patrzeć na córkę. Nie jest wobec niej obojętna, jak do
tej pory. Wchodzi nawet w tytułowy UKŁAD Z PANEM BOGIEM. Jednak czy
Krystyna dotrzyma słowa danego Stwórcy i jakie będą konsekwencje
jej decyzji? Powiem jeszcze tylko tyle, że zakończenie z pewnością
nie jest przewidywalne i na pewno zaskakuje czytelnika nie
pozostawiając go bez refleksji na temat zarówno pointy powieści,
jak i całego utworu.
Polecam
tę książkę. Czyta się ją dość szybko, ale tylko ze względu
na układ graficzny stron i tekstu. Sama treść bowiem wymaga
dłuższego poświęcenia czasowego – jeśli mogę tak to określić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz