Witam, mamy poniedziałek, a więc pora na recenzję. Dziś postaram się zachęcić do lektury książki, która niewątpliwie pomoże oderwać się od codzienności, by przenieść czytelnika w cudownie wykreowany świat angielskiej prowincji i nie tylko.
Oto dzisiejsza bohaterka:
Staroświecka dziewczyna to powieść obyczajowa, utrzymująca klimat bardzo podobny do tego, który znamy z książek L.M. Montgomery. Autorka - Louisa May Alcott - opisuje los ubogiej Polly, która przybywa z prowincji do swej przyjaciółki, do miasta. Nie trudno się domyśleć, jak ogromnym zderzeniem dla Polly było przekroczenie niewidzialnej granicy. Granicy między tym, co znała, tym co bezpieczne, a tym, co w wielkim mieście rozpychało się łokciami na wszystkie strony - drogie ubrania, nowoczesny styl życia, zachowania ludzi, których nie rozumiała. Nic dziwnego, że poczuła się wielce przytłoczona. Do tego znajomi Fanny - jej przyjaciółki - dawali pannie Milton na każdym kroku do zrozumienia, że jest dziwaczką, ignorując ją zupełnie.
Dobra, spokojna, ułożona Polly potrafiła jednak dać całemu wielkomiejskiemu społeczeństwu prawdziwą lekcję życia, której nikt już nie zapomni. W jaki sposób? Cóż takiego się wydarzyło? I czyż historia Polly nie jest aspektem powracającym i uniwersalnym?
Refleksyjna, pouczająca i mądra, a przy tym lekka w narracji. Zachęcam do czytania. Jestem pewna, że styl Louisy May Alcott niejednemu czytelnikowi przypadnie do gustu i niejeden czytelnik zechce sięgnąć po inne książki autorki Staroświeckiej dziewczyny.
Ja dziękuję za tę czytelniczą możliwość Wydawnictwu MG.
PoZdRaWiAm!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz