piątek, 8 września 2017

"We wspólnym rytmie"

 Gdy wrócili do domku, Sarach zniknęła w swoim pokoju. Natasha spędziła trochę czasu, szukając czystych ręczników i sprzątając w komodzie z pościelą. Dopiero gdy zeszła na dół, zerknęła na swój telefon, który leżał na stole. 
 Miała jedno nieodebrane połączenie od Conora i wiadomość tekstową od agenta nieruchomości: "Feemanowie złożyli ofertę. Proszę o telefon. Pilne."

       Witam serdecznie po przerwie urlopowej. Nowy rok szkolny, nowe wyzwania czytelnicze i plany czas zacząć realizować:) Dzisiaj proponuję coś, co z pewnością nie pozostanie bez refleksji po lekturze. Powieść obyczajowa o losach kilkorga ludzi, którzy poszukując swojej drogi życiowej, często wiodącej poprzez splątane ścieżki - odkrywają na nowo siebie samych. 

Bardzo polecam, a Wydawnictwu Znak / Między Słowami ślicznie dziękuję za egzemplarz:)



Autor: Jojo Moyes
Tłumaczenie: Agnieszka Myśliwy
Tytuł oryginału: The Horse Dancer
Ilość stron: 523 / wydanie pierwsze, Kraków 2017


     Książka Jojo Moyes - We wspólnym rytmie  - to przede wszystkim wielość emocji i uczuć. To kolejna pozycja autorki, która budzi w czytelniku przemyślenia i nie pozostaje bez echa na długo.
        Bohaterami powieści są: 
- młoda i ambitna prawniczka Natasha, którą praca pochłania bez reszty; 
- Sarach - młodziutka dziewczyna, kochająca konie, na swój sposób bardzo wrażliwa, którą los stawia na drodze Natashy; 
- mąż głównej bohaterki - Mac
- dziadek Sary;

       Każda z postaci ma swoje role i plany, które wkrótce będą musiały przejść pewną próbę i dosyć sporą "modernizację". Spotkają się ze sobą bowiem wszelkie możliwe charaktery i osobowości. Mało tego, będą musiały nauczyć się ze sobą przebywać i w jakikolwiek sposób porozumiewać. To doskonała, jak zauważymy, lekcja pokory i zawierania kompromisów. Jest to dla bohaterów tym trudniejsze, że mieszają się w nich rozmaite emocje. Miłość krzyżuje się z nienawiścią, wytrwałość i odwaga z cierpieniem, a zaufanie z niepewnością. 
      Nie sposób pominąć wątku z końmi. Już na samym początku autorka dużo poświęca tej kwestii. Świat koni, fakty na ich temat, relacje z człowiekiem, jeździectwo - to może nieco zniechęcić do dalszej lektury. Zaufajcie jednak i przebrnijcie przez wstęp. Potem bowiem zaczyna się obyczajowa fabuła powieści, która wciąga bez reszty. 
     Uważam, że Jojo Moyes ukazała relacje między koniem a jeźdźcem po to, aby przybliżyć nam problematykę relacji międzyludzkich. Już wyjaśniam. Konie bardzo przywiązują się do swego właściciela. Są w stanie bezgranicznie mu zaufać. Wystarczy jednak jakaś głupotka, mały błąd, a to zaufanie tracą. Są bardzo wrażliwe. Z ludźmi przecież jest podobnie. Budujemy nasze związki i relacje na zaufaniu bardzo długo. Moment natomiast wystarczy, aby wszystko przepadło. 
       Niniejsza książka to przykład literatury nie tylko obyczajowej, ale powiedziałabym, że w dużej mierze psychologicznej. Autorka wykazała się tu bowiem ogromną znajomością wnikliwej analizy osobowości swoich bohaterów. Być może dlatego powieść tak dobrze się czyta. Jak potoczą się losy rzekomo nieudanego małżeństwa Natashy? Czym wpłynie Sarach na losy napotkanych ludzi? Jaki kompromis są w stanie osiągnąć dwa skrajnie różne światy i charaktery? Przeczytajcie, a odpowiedź sama się nasunie. 

Jeszcze raz bardzo zachęcam do lektury!

PoZdRaWiAm!

Brak komentarzy: