Witam w kolejnej recenzji. Znamy już "Był sobie pies", "Psiego najlepszego", a dzisiaj przyszedł czas na kolejną "pieską"przygodę. Tym razem przedstawiam:
źródło zdjęcia |
Tytuł: Był sobie szczeniak Ellie
Autor: W. Bruce Cameron
Wydawnictwo: Kobiece
Ilość stron: 221/ wydanie pierwsze,
Białystok 2018
Obecnie prezentowana propozycja czytelnicza to powieść dla młodszego odbiorcy. Choć niewątpliwie dorośli również nie będą nudzić się przy czytaniu. Główną bohaterką jest szczeniak- suczka Ellie. Jest ona wychowywana i przyuczana na psa ratownika.
Opiekunami Ellie są Jakob i Maya - dwoje zagubionych ludzi. Zagubionych jednak nie fizycznie, a psychicznie i uczuciowo.
To właśnie wobec nich Ellie ma misję do wykonania. Jaką? - poczytajcie.
Jest to książka, którą szybko się czyta. Druk jest bowiem dostosowany do młodszego odbiorcy. Poza tym mamy tutaj też rysunki. Co jest zawsze atrakcyjne dla dzieci. Był sobie szczeniak to książka pełna humoru, dużej dawki emocji, ale także dająca dowód na potwierdzenie wielkiego oddania i psiej mądrości.
Całość opowiedziana jest z perspektywy Ellie.
Zachęcam wszystkich, nie tylko najmłodszych, do lektury.
Taniej Książce bardzo dziękuję za egzemplarz.
Trop zaprowadził mnie w końcu za kilka drzew. Wyczułam zapach kilku psów, które były tu przede mną. Trzy albo cztery zaznaczyły dużą kępę trawy. Kusiło mnie, żeby przykucnąć i dodać własny wkład, żeby wiedziały, że ja też tu byłam i ten las nie należy wyłącznie do nich.
Ale Wally był gdzieś w pobliżu. Trop stawał się teraz coraz wyraźniejszy, a ja szukałam z coraz większą determinacją. Mój ogon sam zaczął się poruszać, a uszy stanęły na baczność i pochyliły się do przodu. Mój nos jeszcze nigdy nie pracował na tak wysokich obrotach. Wally? Wally? Już prawie go mam...
PoZdRaWiAm!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz