wtorek, 29 marca 2016

"Chłopak z lasu" - recenzja



   Witam serdecznie po Świętach:) Zapraszam na recenzję książki dla ...dużych, małych i średnich. Pod warunkiem, że...ale do tego wrócę potem!


Tytuł: CHŁOPAK Z LASU
Autor: Mårten Melin
Przekład: Agnieszka Stróżyk
Wydawnictwo: ZAKAMARKI, Poznań 22.03. 2016 r.
Tytuł oryginału: Som trolleri
Ilość stron: 207
Cena okładkowa: 34,90
Literatura szwedzka


















      Książka "Chłopak z lasu" to trochę bajka, trochę młodzieżówka i trochę literatura dla dorosłych. Każdy wiek to zdecydowanie inny pogląd na taką tematykę.
Historia przedstawia nam tu prawie trzynastoletnią dziewczynę Monę, która spędza wakacje na wsi nudząc się niemiłosiernie. Do czasu kiedy wykonując swoje rutynowe czynności związane z czasem wolnym - pływanie, bieganie - poznaje pewnego chłopaka. Nietypowego nastolatka, mniej więcej w jej wieku. Przedstawia się on naszej bohaterce jako Mikael. Jest bardzo, ale to bardzo tajemniczy i...dziwny. Do tego małomówny i staroświecki.  Dziewczyna nie wie, co się z nią, od chwili poznania nieznajomego, dzieje. Wciąż rozmyśla, a nawet tęskni za Mikaelem. To dziwne, bo przecież nic o nim nie wie! Młodzieniec - tak to określmy - ma w sobie coś magicznego, coś co sprawia, że Mona przestaje być tą samą osobą - posłuszną i grzeczną Moną.
   Kim jest tajemniczy nieznajomy? Gdzie zamieszkuje? Dlaczego jest tak skryty? Na dodatek czemu boi się wody i słońca? ...a no właśnie. Czy jest w rzeczywistości tym, za kogo się podaje? Co wspólnego z dziejącymi się wydarzeniami mają opowieści szwedzkie? Jesteście ciekawi, to zapraszam do lektury. 

     Książka ta jest podzielona na dwie części - mniej więcej o równej ilości stron. Granica zakończenia i rozpoczęcia kolejnej części jest dość wyraźna, ale nie powiem ze względu na co, ponieważ mogłabym zbyt wiele odkryć. Zawiera krótkie rozdziały i dość czytelnie dużą czcionkę - co nie ukrywajmy ułatwia odbiór i samo czytanie. Nie jest wielkich rozmiarów, nie jest ciężka, więc można ją spokojnie zabrać ze sobą - choćby do lasu...:)

     I teraz wyjaśnię, o co mi chodziło na wstępie - obiecałam, że do tego wrócę:)
Powieść, choć przeznaczona dla starszych dzieci/młodzieży zdecydowanie powinna wcześniej przejść przez ręce i umysły dorosłych. Zwłaszcza dorosłych, którzy chcą tę książkę podarować swoim nastolatkom. Dlaczego? 
Tematyka choć na pozór błaha i niezobowiązująca, może w pewnym wieku być opacznie zrozumiana i wobec tego dość niebezpieczna. Niektórzy bowiem odbiorą tę bajkę-"niebajkę" po prostu dosłownie. Poczytają i zapomną - taka jest ewentualność. 
Trochę starsi - nastolatkowie - czytają bardziej ze zrozumieniem. Są więc podatni na to co niesie treść. Przede wszystkim treść o "nich", o młodych, o rówieśnikach i ich problemach. I tu otwiera się ta druga ewentualność wpływu niniejszej treści na odbiorcę. Poruszonych jest tu wiele problemów, z którymi borykają się tzw. "zbuntowani młodociani" - typu nieszczęśliwe zakochanie, problemy z rodzicami, kryzysy w rodzinach, itp. Lektura ta, moim zdaniem jest też dla nich, ale pod warunkiem , że nie będą oni czerpać inspiracji, od bohaterów na "ślepo". Rozwiązania pewnych kwestii młodzieżowych bowiem, są tu dość ryzykowne, a nawet niebezpieczne. Dlatego apeluję, aby przed zaserwowaniem takiej lektury młodemu czytelnikowi przeczytał ją ktoś dorosły. Potem najlepiej dopełnić swego opiekuńczego przeznaczenia i porozmawiać z nastolatkiem o przeczytanej treści. Może to być doskonały pretekst do trudnych rozmów z nastoletnimi problemami.

Za egzemplarz do recenzji bardzo dziękuję Wydawnictwu Zakamarki:)
Grafika pochodzi z : tutaj

PoZdRaWiAm!

1 komentarz:

Miłka Kołakowska pisze...

Rzeczywiście, odbiór w różnych grupach wiekowych może być skrajnie różny. Nie mam tej pozycji w planach, może kiedyś się skuszę. Pozdrawiam :)