czwartek, 22 czerwca 2017

Mamą być:)

Od początku traktuj swoje dziecko z szacunkiem. Jeśli już musisz przerwać zabawę, karmienie lub sen, uprzedzaj o tym głośno. Mów, co zamierzasz zrobić: "Wezmę cię teraz na ręce", "Zaprowadzę cię teraz do pokoju". Takie komunikaty naprawdę dają dziecku fajne poczucie komfortu, łagodzącego trochę tę naszą 
przewagę fizyczną nad nim.


Autor: Matylda Kozakiewicz
Ilustracje: Agata Dębicka
Wydawnictwo: Znak / Flow Books
Ilość stron: 285 / wydanie pierwsze, Kraków 2017




Za książkę dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova


        Złe matki są najlepsze są zapiskiem doświadczeń, osobistych przeżyć i emocji autorki.
Matylda Kozakiewicz to blogerka od przeszło dziesięciu  - segritta.pl
W swych postach "mówi" to, co myśli. Nie koloryzuje i nie retuszuje rzeczywistości. Dlatego jej teksty mogą i pewnie są odbierane za kontrowersyjne. Z niniejszą książką też tak jest. Nie każdemu przypadnie do gustu w całości, ale uważam, że pewne poruszone aspekty trafią do mamusiek:)
        Książka podzielona jest na przeszło pięćdziesiąt rozdziałów. W tym autorka umieściła strony internetowe, które proponuje  nam "wygooglować". 
Rozdziały generalnie dotyczą przebiegu ciąży, porodu i bycia mamą. Myślę, że choć tak wygląda, nie jest to typowy poradnik. Powiedziałabym asekuracyjnie, że raczej "sugestnik" powstały na bazie autopsji.
M. Kozakiewicz łamie wiele stereotypów dotyczących wychowania dziecka. Stawia zdecydowanie na siłę intuicji, a nie na tzw. "dobre rady" z otoczenia. 
        Nie brakuje tu też humoru i luźnego odbioru. Taki chyba był zamysł, aby czytelnik nie czuł spięcia bądź co bądź ważnym tematem. Same ilustracje są równie wymowne, co zabawne. Tak dla przykładu:




        Czytelnik po lekturze śmiało stwierdzi, że autorka ma duży dystans do siebie i najbliższego otoczenia. Na kartach książki toczy swoistą "walkę" ze wścibskimi pytaniami i presją społeczeństwa wobec macierzyństwa. Czasem wydaje się, że każdy wie lepiej, niż własna matka, jak postępować z dzieckiem. M. Kozakiewicz z mocnym przytupem kładzie temu kres. Bez ogródek stwierdza, że kobieta wychowując własne dziecko powinna wsłuchać się w siebie i zaufać sobie. Tak naprawdę każda mama wie, co jest najlepsze dla jej dziecka. 
            Osobiście nie uważam, że trzeba zamknąć się na pomoc ze strony najbliższych. NIE! SĄ ONI POTRZEBNI W ŻYCIU DZIECKA I WAŻNI.
Chodzi o to, by umieć zaufać swemu instynktowi w pierwszej kolejności, a potem weryfikować to z otaczającą rzeczywistością. Pamiętajmy jednocześnie o tym, że choćbyś robiła wszystko na 100% , to i tak znajdzie się ktoś, komu będzie przeszkadzało to, czy tamto:)

           Zachęcam do przeczytania Złych matek... 

PoZdRaWiAm!

Brak komentarzy: