czwartek, 1 września 2016

"Nie każdy Brazylijczyk tańczy sambę"/recenzja

      Witajcie! Co prawda wakacje już się zakończyły, ale ja jeszcze pozostaję w nastroju wycieczkowo - wakacyjnym. Przychodzę bowiem z kolejną książką podróżniczą. Tym razem zabiorę Was do Ameryki Południowej. 
Zapraszam!

Autor: Tony Kososki
Wydawnictwo: Muza S.A
Gatunek: reportaż
Ilość stron: 416

Dziękuję bardzo Księgarni Tania Książka za niniejszy egzemplarz:)

źródło zdjęcia


Fakty z życia...


Tony Kososki - pochodzi z Gdańska. Jest inżynierem mechatroniki Politechniki Gdańskiej. Autor bloga "Vai lá cara" ( co oznacza: "Wiara i determinacja" ). Jak łatwo wywnioskować, wielki pasjonat dalekich podróży...autostopem.

     Zacznę może od cytatu, który uważam, mógłby być mottem całej książki. I ze względu na swą uniwersalność nie tylko.

W życiu tak mamy, że coś nas powstrzymuje przed postawieniem pierwszego kroku, zasiewa wątpliwości, często prowadząc do rezygnacji ze zrobienia go w ogóle. Wiemy, że strach ma tylko wielkie oczy, a mimo to swoje marzenia odkładamy na kiedy indziej - jak będziemy starsi i dojrzalsi, jak będą pieniądze, dom, zabezpieczenie finansowe... Uciszamy głos serca, tłumaczymy sobie, że był irracjonalny." (str. 7).

     Tak, jak napisałam we wstępie książka ta, to swoisty reportaż. Pamiętajmy jednak, że reportaże często noszą w sobie znamiona innych rodzajów i gatunków. Tak jest zdecydowanie i w tym przypadku. Dlaczego? 
Autor - podróżnik - pasjonata - sam bardzo dokładnie relacjonuje przebieg swojej wyprawy. Z wielką precyzją podchodzi do zapisu. Treść czyta się więc jak pamiętnik, czy dziennik z konkretnej podróży. Jest to iście ciekawe, ponieważ obok niezbitych faktów, całą podróż poznajemy z subiektywnej strony Tony'ego Kososkiego. Wobec tego tworzy się również zapis z życia i zapis spostrzeżeń  wynikających konkretnie z poznawania nowych miejsc i społeczeństw, a co za tym idzie nowych kultur. 
     W książce jest mnóstwo ciekawych i kolorowych zdjęć. Ba.. spójrzcie na okładkę a sama ona przenosi nas w barwny świat brazylijskich klimatów. Wracając do fotografii - de facto robionych przez samego autora - są one kwintesencją spotkań i poznanych ludzi. Doskonale dopełniają bogatej treści i generalnie rzec można, że są jej potwierdzeniem. 
Autor relacjonuje nam to, co zauważa podczas pobytu w Ameryce Południowej. Warto wspomnieć, że wyjechał tam jako wolontariusz mający pomagać przy mistrzostwach w piłce nożnej - Mundial / Brazylia. Tony wobec powyższego miał wiele pracy, nie zaniechał jednak uzupełniania wpisów na swym blogu. Dzięki temu i odbiorca bloga mógł być na bieżąco z pewnymi wydarzeniami. 
    Kososki dużo zwiedzał, poznawał wielu nowych ludzi. Wśród nich spotkał nawet Polaków:) Potwierdza się więc powiedzenie: Jaki ten świat mały. ...ale do sedna...co zauważył podczas swych zagranicznych obserwacji Tony Kososki?
Przede wszystkim to, że życie w Brazylii jest bardzo drogie, to, że ludzie są tu albo bardzo bogaci, albo bardzo biedni. Wreszcie to, że zarówno Brazylia, Boliwia i Peru to nieporównywalnie piękne krajobrazy i miejsca. W Brazylii np. zachwycił się wielką plażą Copacabana. Zauroczony był również całym Rio de Janeiro, Vidigalem, Diamantiną, czy Monte Carlo. 
Boliwia zaś otworzyła przed Tony'm swój kolorowy świat w Santa Cruz, Uyunii, Cachabambie, Villamane i Caranavi.
Na koniec Peru wraz z Limą, Machu Pcichu, Iquitos oraz motorikszami i inca-colą.
Oczywiście w książce znajdziecie dokładną charakterystykę tych miejsc i zabytków. Nie zdradzę bowiem wszystkiego, lecz zachęcam do sięgnięcia po reportaż. Zwłaszcza, jeśli chcecie się dowiedzieć dlaczego "stolicę Brazylii można złożyć na pół", co to jest Ipanema, jak wyglądają gejzery błotne w Parku Narodowym Eduardo Avavoa, czy po prostu dlaczego Tony Kososki spał w namiocie na poligonie wojskowym.

Bardzo polecam! Czytajcie:)
PoZdRaWiAm!

Brak komentarzy: