środa, 20 kwietnia 2016

"Komputerowy ćpun" - recenzja


Tytuł: Komputerowy ćpun
Autor: Krzysztof Piersa
Wydawca: Muza, Warszawa, 2015
Seria: Drogowskazy
Ilość stron: 256
Cena okładkowa: 29,90
Dostępna w naszej bibliotece:)












     Dzisiaj zapraszam na recenzję książki, która jest swoistym zapisem wielkiego fragmentu życia samego autora. Jest zdecydowanie ostrzeżeniem, poradnikiem, ale przede wszystkim zerwaniem Krzysztofa Piersy ze swoją elektroniczną przeszłością. Choć uwaga! Każde uzależnienie bowiem, raz "zdobyte", pozostaje ponoć na zawsze.


   Krzysztof Piersa nie napisał tej książki jako psycholog - bo nim nie jest. Jest za to dziennikarzem, operatorem kamer i dronów. Uwielbia modelarstwo i fantastykę.
     Możecie uwierzyć, albo nie, ale przygodę z komputerem i nałogowym graniem rozpoczął w wieku pięciu lat. W tejże matni komputerowego ekranu "przeżył" około lat dwudziestu. Pewni ludzie, określone bodźce i sytuacje sprawiły, że od tamtej pory rozpoczął walkę o prawdziwe życie. Życie wolne od nałogu komputerowego. 
Jak napisał w swej publikacji - wygrał! Czytając jednak, przekonacie się, że taka walka, to walka nierówna i pełna ogromnych przeszkód.
Poradnik - bo tak nazwijmy sobie "Komputerowego ćpuna" - ma przede wszystkim pomóc bliskim osoby uzależnionej rozpoznać wszelkie z tym związane zagrożenie. Pomaga samym uzależnionym sprawdzić, czy ich kontakt z komputerem i grami są czystą pasją, czy definitywnym zniewoleniem.
     Autor podaje wiele porad i wytycza szlak prowadzący do zerwania z nałogiem. Podaje także określone i konkretne symptomy, które powinny zapalić czerwone światło. 
  Niech Was nie zmyli przekonanie, że niniejsza książka to naukowy podręcznik napakowany fachowym nazewnictwem. Nic podobnego!
Tekst przekazany jest przystępnym językiem. Czytamy wobec tego swobodnie i dość szybko. Dodatkowo obok porad, uwag i świadectw danych przez autora są jeszcze przykłady z życia innych "komputerowych ćpunów". 

    Teraz podam kilka fragmentów, które wydają się ważnymi i znaczącymi drogowskazami - według mnie oczywiście:)

Jedni znają umiar i granie jest dla nich tylko rozrywką, inni zaś traktują gry komputerowe jako sens życia. Ci pierwsi są graczami, ci drudzy - nałogowcami.

W pewnym momencie swojego uzależnienia zauważyłem, że z jego powodu cierpią moje kontakty z bliskimi. Nie mogli na mnie polegać. Nie wiedzieli, czy w ostatniej chwili nie wycofam się z danych im obietnic, bo granie okaże się ważniejsze.

Czasu, który straciłeś do tej pory, grając w gry, już nie odzyskasz, ale możesz zawalczyć o chwile, które dopiero nadejdą.

Największą siłą mogącą wyrwać nerda sprzed komputera są jego bliscy, dzięki którym doświadczy tego, czego nie zapewni mu żadna gra.

Zdecydowanie polecam!  Może macie jakieś inne publikacje związane z powyższą tematyką? Dajcie znać w komentarzach:)

PoZdrAwIaM!




Brak komentarzy: