środa, 14 stycznia 2015

Recenzja - Krystyna Bartłomiejczyk "Sama tego chciałaś Zuzanno", "Zacznij od nowa Zuzanno"

      



     Witajcie! Dzisiaj przychodzę z recenzją dwóch części o losach niejakiej Zuzanny Dołęgi z książek pani Krystyny Bartłomiejczyk. Swoim jednak zwyczajem zanim przystąpię do opisu samej treści skupię uwagę troszeczkę na wydawnictwie i autorce.

     Wydawnictwo PROZAMI - jak dotąd dosyć mało znane, ale też stosunkowo młode. Powstało w 2009 roku w Warszawie.  Wydaje literaturę szczególnie obyczajową, światową i polską. Generalnie taką, która w jakikolwiek sposób inspirująco i twórczo zadziała na czytelnika.
Oto link do księgarni Wydawnictwa Prozami - można przejrzeć ofertę literacką:

    Krystyna Bartłomiejczyk - Kraśniczanka z pochodzenia. Studia skończyła w Lublinie, a w Katowicach uczyła języka rosyjskiego. W rodzinnym, Kraśniku natomiast - już po powrocie z Katowic - prowadziła cegielnię, windykowała należności spółdzielni mieszkaniowej i wreszcie zaczęła pisać. Obecnie pani Bartłomiejczyk jest na emeryturze i uwielbia domowe zacisze i życie gospodyni domowej. Jest niewątpliwie domatorką.

Zapraszam na zapoznanie się z treścią wywiadu z autorką:

    To zacznijmy! Pierwsza debiutancka powieść K. Bartłomiejczyk to "Sama tego chciałaś Zuzanno". Jest to opowieść o dorosłej kobiecie, matce dwóch dorastających córek i żonie prawnika. Ma także dwie najlepsze przyjaciółki, które jak zauważamy podczas trwania lektury bardzo jej pomagają i są azylem na trudne chwile. 
Zuzanna pędzi w miarę uporządkowane życie rodzinne, gdzie każdy ma swoje obowiązki i zadania. Ona zajmuje się domem w bardzo szerokim tego słowa znaczeniu - praktycznie wszystko jest na jej głowie. Pan "prawnik" natomiast to typowy pan domu zarabiający na jego utrzymanie i ...to wszystko. Czasami sili się na konwersacje z żoną w wyniku której Zuzanna staję się coraz bardziej sfrustrowaną i niespełnioną kobietą. Z upływem czasu rola typowej kury domowej mocno uwiera naszą bohaterkę. Jest osobą wykształconą i pragnie znaleźć pracę. Mąż jednak surowo zabrania jej tego. Zuzanna z początku nie ma w sobie tyle siły, aby przeciwstawić się woli męża, "pana domu". Jest od niego w pewnym sensie uzależniona. Godzi się więc dalej zajmować tym, czym do tej pory - sprzątaniem, prasowaniem, gotowaniem,etc. 
Zwrot następuje w momencie, kiedy na bliskim horyzoncie pojawia się tajemnicza "Wiewióra". Kobieta idealna, zgrabna, młoda, piękna, sprytna, ale bez konkretnego zaplecza intelektualnego. Pojawia się ona w charakterze pracownicy w kancelarii męża Zuzanny. I od tej pory życie bohaterki nabiera tempa i dziwnych, nieprzemyślanych do końca kroków. Zuzanna podejrzewa męża o zdradę i próbuje ze wszystkich sił dowieść swych podejrzeń. On jednak za każdym razem tak tłumaczy zaistniałą sytuację, że Zuzannie nie sposób nie uwierzyć mężowi.  Koło losów napędza się dość szybko. Co takiego stało się w rezultacie i jaka okazała się prawda w związku z rzekomą zdradą - sięgnijcie po książkę:) 

    "Zacznij od nowa Zuzanno" - druga część "przygód" naszej bohaterki. Z tytułu już możemy wywnioskować, że jednak coś tam się wydarzyło w małżeństwie Zuzanny. Nie traci ona jednak nadziei na odzyskanie rodziny. Ciężko jest Zuzannie na początku, bardzo ciężko. Została bez środków do życia, ale dzięki przyjaciółkom stanęła na nogi i postanowiła wziąć się w garść i przysłowiowo mówiąc "ogarnąć się". Po wielkich trudach znalazła pracę - z którą de facto też było wiele przeprawy - nie zdradzę dlaczego, ale ma to związek z jej młodzieńczymi latami. Wszystko pomalutku zaczęło się układać - kiedy nagle w jej mieszkaniu pojawił się....marnotrawny małżonek. Co uczyniła Zuzanna wobec skruszonego męża, jaki był prawdziwy cel jego wizyty i powrotu, co wspólnego z tym miała zabytkowa, rodowa komoda Zuzanny - oczywiście zapraszam do czytania. 

    Podsumowując-  obie części utrzymane są w tym samych nastroje i charakterze - wiadomo. Trudno na pewno jest jednoznacznie sklasyfikować gatunek, czy rodzaj tych książek. Mają one w sobie dużo elementów obyczajowych, ale też psychologicznych i miłosnych. Ciekawą sprawą w odbiorze jest tutaj humor. W dialogach i przemyśleniach bohaterów jest go czasami dosyć sporo. Sama uśmiałam się z niektórych fraz, zagadnień, czy zwrotów. 
Przede wszystkim ukazane jest tu życie nieidealne, niesielankowe, ale życie prawdziwe. Są wzloty, upadki, poszukiwania kompromisu, codzienne wybory, smutek przeplata się z radością i szczęściem. Jest wreszcie kryzys, po którym następuje przebudzenie i euforia. Takie jest małżeństwo Dołęgów z powieści Krystyny Bartłomiejczyk i takich jest mnóstwo związków w życiu realnym.  Nigdy nie jest tak, że coś jest cały czas białe, lub czarne - pamiętajmy, że istnieje pomiędzy jeszcze spora skala barw.

Brak komentarzy: